Blask i nędza słowackiego pokera czy pokerowe historie z podziemi. Część 1: Ambasador Unibet, czyli jak Unibet umieścił mnie w burdelu.

Gdziekolwiek było, za siedmioma górami i siedmioma rzekami, jest magiczny kraj, nazwijmy go po prostu Słowacją. W tej magicznej krainie każdy, kto ma jakikolwiek związek z „naszym człowiekiem” radzi sobie międzygalaktycznie dobrze i rzuca kośćmi urzędnikom, bo ani przez chwilę nie patrzą tam, gdzie powinni. Otóż ​​w tej magicznej krainie, Czytaj dalej…